Niesamowicie przepraszam was (bardzo, bardzo, bardzo!) za tą na prawdę długą nieobecność! Miałam nadzieję, iż uda się pisać regularnie. Nie spodziewałam się jednak iż w tym roku nauki będzie jeszcze więcej. Po prostu wydawało mi się to nierealne, patrząc na fakt, że rok temu już było jej mnóstwo. No cóż, mimo trudności, postaram się być nieco bardziej wytrwała. Trzymajcie kciuki, to się uda ☺
Dziś poruszę temat, który jest na prawdę mimo wszystko niezwykle ciekawy.
Proszę, przeczytajcie go. Poznacie sprawę od innej strony ;-)
Na wstępie wyjaśniam. Anime, to żadne "chińskie bajeczki"! Są to japońskie filmy animowane o na prawdę różnorakiej tematyce. Wówczas gdy 3/4 ludzkości ubolewa nad "Dragon Ball", "Naruto" (chociaż koleżanka mówiła, że akurat to jest bardzo ciekawe), "Pokemon" etc. nagle okazuje się, iż istnieją filmy, które na prawdę potrafią chwycić za serce, mocno rozśmieszyć, wywołać łzy lub przenieść w baśniowy świat.
Ja skupię się szczególnie na tych ostatnich. Zaznaczę też, iż nie każdy, kto ogląda anime jest wariatem :-P Znawczynią wielką też nie jestem, więc nie będę rozpisywała się na temat "Miejsca anime w świecie", jego historii itp. Opowiem wam natomiast historię z życia wziętą. O co chodzi i jak się zaczęło ☺
Och, tak na prawdę zaczęło się od mang. Co nieco rysowałam, szczególnie postacie, nic poza tym. Szczerze, to w praktyce przeczytałam tylko jeden komiks (ale był na prawdę dobry!). Nastały ok. 2 lata przerwy i... No okay, wróćmy trochę do przeszłości.
Gdy byłam młodsza, dokładnie 1 stycznia po Sylwestrze wstałam bardzo wcześnie. Wszyscy spali, więc włączyłam telewizor. Szybko znalazłam coś animowanego. Ze zdziwieniem odkryłam w lewym górnym rogu żółty trójkąt z liczbą 12. "Ale jak bajka może być od 12 lat?!"- pomyślałam. Mimo wszystko kanału nie zmieniałam, bo bajka była dosyć ciekawa. Nie wiedziałam, skąd takie ograniczenie wiekowe. Do czasu. Nagle na ekranie pojawił się OHYDNY potwór, którego w czasie późniejszym na prawdę się bałam.
Mijały jednak lata. Liczyłam na szczęście iż znów natrafię na anime (wtedy nawet nie wiedziałam, że istnieje taki gatunek). Mimo wszystko nie udawało się i nie mogłam znaleźć tytułu. Do czasu.
Sobotni poranek, jakieś dwa lata temu. Z nudów włączam komputer i przeglądam sobie obrazki na różnych stronach internetowych. Czas wlecze się i wlecze. Nagle natrafiam na coś niesamowitego. Tak, jestem pewna, że to gdzieś widziałam. Obrazek przedstawia główną bohaterkę oraz czarnego potwora. Tyle lat minęło... Szczęściem był fakt, iż ktoś pofatygował się, żeby wpisać tytuł w komentarzu. Z prędkością błyskawicy odszukałam anime i obejrzałam. Dwie godziny wypełnione na zmianę poczuciem nostalgii i podziwem dla twórców.
Taki był początek.
Później udało mi się trafić na więcej naprawdę dobrych produkcji, o których będę w najbliższym czasie pisała (pewnie na zmianę z innymi tematami ☺)
KOLEJNY POST BĘDZIE JEDNAK DOTYCZYŁ TEGO PIERWSZEGO, KTÓRY W KOŃCU POZWOLIŁ SIĘ ODKRYĆ. ZABIORĘ WAS W NIEZWYKŁĄ KRAINĘ... no nieważne, sami zobaczycie :-P
Macie jakieś pytania? A może sami posiadacie pewne przygody związane z japońskimi animacjami? Zapraszam do komentowania! :-D
Pozdrawiam serdecznie,
obiecuję, że kolejny post pojawi się... jutro!
MASAMI ♥
Och, tak na prawdę zaczęło się od mang. Co nieco rysowałam, szczególnie postacie, nic poza tym. Szczerze, to w praktyce przeczytałam tylko jeden komiks (ale był na prawdę dobry!). Nastały ok. 2 lata przerwy i... No okay, wróćmy trochę do przeszłości.
Gdy byłam młodsza, dokładnie 1 stycznia po Sylwestrze wstałam bardzo wcześnie. Wszyscy spali, więc włączyłam telewizor. Szybko znalazłam coś animowanego. Ze zdziwieniem odkryłam w lewym górnym rogu żółty trójkąt z liczbą 12. "Ale jak bajka może być od 12 lat?!"- pomyślałam. Mimo wszystko kanału nie zmieniałam, bo bajka była dosyć ciekawa. Nie wiedziałam, skąd takie ograniczenie wiekowe. Do czasu. Nagle na ekranie pojawił się OHYDNY potwór, którego w czasie późniejszym na prawdę się bałam.
Mijały jednak lata. Liczyłam na szczęście iż znów natrafię na anime (wtedy nawet nie wiedziałam, że istnieje taki gatunek). Mimo wszystko nie udawało się i nie mogłam znaleźć tytułu. Do czasu.
Sobotni poranek, jakieś dwa lata temu. Z nudów włączam komputer i przeglądam sobie obrazki na różnych stronach internetowych. Czas wlecze się i wlecze. Nagle natrafiam na coś niesamowitego. Tak, jestem pewna, że to gdzieś widziałam. Obrazek przedstawia główną bohaterkę oraz czarnego potwora. Tyle lat minęło... Szczęściem był fakt, iż ktoś pofatygował się, żeby wpisać tytuł w komentarzu. Z prędkością błyskawicy odszukałam anime i obejrzałam. Dwie godziny wypełnione na zmianę poczuciem nostalgii i podziwem dla twórców.
Taki był początek.
Później udało mi się trafić na więcej naprawdę dobrych produkcji, o których będę w najbliższym czasie pisała (pewnie na zmianę z innymi tematami ☺)
KOLEJNY POST BĘDZIE JEDNAK DOTYCZYŁ TEGO PIERWSZEGO, KTÓRY W KOŃCU POZWOLIŁ SIĘ ODKRYĆ. ZABIORĘ WAS W NIEZWYKŁĄ KRAINĘ... no nieważne, sami zobaczycie :-P
Zdjęcie ukazujące jedną ze scen tej ważnej dla mnie produkcji... Może ktoś się domyśli tytułu? :-D |
Macie jakieś pytania? A może sami posiadacie pewne przygody związane z japońskimi animacjami? Zapraszam do komentowania! :-D
Pozdrawiam serdecznie,
obiecuję, że kolejny post pojawi się... jutro!
MASAMI ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz