sobota, 18 października 2014

DŁUGIE JESIENNE WIECZORY i rzeczywistość






Cześć wszystkim!


Długie jesienne wieczory... Na prawdę, nie wiem kto wpadł na coś takiego. Zawsze łapię się za głowę, słysząc ten zwrot. 

Mimo wszystko ilekroć go słyszę, fascynuje mnie. Wyobrażam sobie siebie, leniwie wyciągniętą pod kocykiem, ze szklanką gorącej herbaty i dobrą książką. Niestety, to tylko i wyłącznie wyobraźnia. 


*U MNIE DŁUGI JESIENNY WIECZÓR NIE ISTNIEJE*



W moim przypadku każdy wieczorek wygląda tak samo. Jak bardzo chciałabym, aby był na prawdę DŁUGI. Byłoby nieco więcej czasu. Jesienne wieczory spędzone nad zeszytami, to smutna rzeczywistość.  Nic jednak nie zmienię; zależy mi na utrzymaniu dobrego poziomu w szkole.

 
*TO KIEDYŚ PRZYJDZIE. MAM BOWIEM DWIE ISTOTNE RZECZY- NADZIEJĘ I CIERPLIWOŚĆ.*


Nie mam pojęcia, kiedy kończy się cierpliwość. Chyba u każdego w innym czasie. Nadzieja jednak umiera zawsze ostatnia. A ja ze stukrotnie zwiększoną nadzieją zawsze czekam na piątek. Okay, wtedy chyba mam jedyną szansę zasmakować nieco jesiennej, szeroko pojętej aury.


A jakie dla Was są jesienne wieczory? Co wtedy robicie, jak wykorzystujecie ten czas?



Pozdrawiam,
wesoła z każdej wolnej chwili,
tej wieczorem i tej rano,
MASAMI ♥


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz